3 lipca 2008

Babony... >> 9 grudnia 2007 22:51

Dzisiaj byłem świadkiem dość zabawnej sytuacji. Jadem sobie tramwajem. Na jednym z przystanków po tym jak wyszło kilka osób do środka pchają się Babony. Przepychają się, niemal się nie potratują, byle mieć miejsce siedzące. Najbardziej zabawna jednak była końcówka. Gdy takie stadko (szt 3) babonów już się przepchnęło przez inne wchodzące osoby szukały miejsca by usiąść. Albo jakiejś ofiary, by nad nią podyszeć aż ustąpi miejsca. No i niestety. Jako że to było jedno wagonowe 27, to wszystkie miejsca już zajęte. Do tego przez inne babony. Nie było nad kim dyszeć! Widziałem prawdziwe zdziwienie i szok na twarzach owych babonów. Zdesperowane zebrały się w kupkę (szt 3) i zaczęły narzekać na bezsens ZTM, że na tej tak istotnej trasie (yeah right....) nie ma miejsc....

W tym momencie nie mogłem się powstrzymać i wyrwało mi się takie śmiecho-parsknięcie. Szybko zostałem zlustrowany od stóp do głowy. Niestety nie zdałem babonowego testu (nie byłem łysy, bez mohera, nie ksiądz i w dodatku z książką z jakimiś bezeceństwami* na okładce). Babony (szt 3) udały się na drugi koniec tramwaju by spokojnie ponarzekać.
:]

*- bezeceństwa na mojej książce to średnio udany anioł z metalowymi skrzydłami, żeby choć jakaś goła baba albo smok czy demon to bym zdegustowanie zrozumiał...

Podsumowując: Dobry babon to ....

Brak komentarzy: