30 grudnia 2010

Dupogodziny

Tak się składa ze pod koniec roku zbiegiem różnych okoliczności siedzę w sekcie do umiarkowanie późnych godzin wieczornych. Na okoliczności składa się 1001 spraw do skończenia w bieżącym roku, rozliczanie czasu pracy i dyżur zwany infolinią zwany okazją-do-rozmowy-z-naszymi-drogimi-klientami.

Jaki by nie był tego powód, gdy się siedzi od rana do godzin wieczorynki potrzeba co jakiś czas jakiegoś kopa na rozruch. Nie wiem jak was ale mnie dopada Śpik gdzieś tak w środku dnia pracy. Gdziekolwiek ten środek by nie był.

Śpik to taki coś który w najmniej odpowiednim momencie dopada cię znienacka, otumania i ogłusza. Powoduje niekontrolowane ziewanie połączone z samoczynnym zamykaniem się oczu. Powieki wydają się z ołowiu, myśli krążą między neuronami z prędkością płynącego po kanapce miodu.

Obronić się przed przyjściem Śpika jest niepodobna. Atakuje podstępnie wybierając dogodny (dla siebie) moment. Dlatego trzeba być przygotowanym na ten moment.

Jednym z rozwiązań jest mieć przy sobie poduszkę, zamknąć się w pokoju i zdrzemnąć aż Śpik sobie pójdzie. Jednak jako że przebywam w Open Spejsie jest to rozwiązanie niestety dla mnie niedostępne.

Zresztą telefony od jakże-drogich-naszych-klientów skutecznie burzą wszelkie próby podsypiania.

Pozostaje mi się rozbudzić na tyle by Śpika przegonić. Czasem działa kawa czy przyjęcie kofeiny w dowolnej formie. Jednak jest to rozwiązanie krótkotrwałe. W moim przypadku działa, ale nie przegania Śpika na stałe. Chowa się on tylko w okolicy, gdy tylko ożywcza kofeina przestanie krążyć w żyłach atakuje ponownie z zdwojoną siłą.

Czasem pomaga przejść się po biurze, rozprostować skostniałe ciało. Działa to całkiem nieźle, nie da się jednak aplikować tego zbyt często. Krążenie po biurze bez celu nie wygląda podejrzanie dopiero po osiągnięciu odpowiedniego stanowiska, którego ja nie posiadam.

Pozostaje mi albo poddać się i wpaść w objęcia Śpika, lub zastosować ostateczną Śpikową broń zagłady.

Mianowicie Muzykę. Nie chodzi mi tu o brzdękające najczęściej nic ciekawego radio. Chodzi o Muzykę przez duże M. Duże, głośne M aplikowane bezpośrednio do uszu.

Zasadniczo im głośniejsza, żywa muzyka, im bardziej wwiercająca się w uszy, tym lepsza.

Dla mnie osobiście zawsze działa Metalica, Linkin Park, Korn, AC/DC ale również nieco miększe ale melodyjne dźwięki jak Backstreet Boys.

Że to boysband? Wiem. Że to miałkie? Wiem. Wiem że to popowe, kolorowe i dziewczęce. Co ja poradzę na to ze mnie rozbudza :)

Do tego dzięki/ przez Żonę zaraziłem się również boysbendami w wydaniu azjatyckim. Miałkie to i melodyjne, ale działa.

Poniżej próbka tego co ostatnio dźwięczy mi wieczorami w uszach. To rodzaj prostej melodii która wbija się w mózg i ciężko się jej pozbyć.

Osoby reagujące alergicznie na Azjatów albo na boysbandy niech czują się ostrzeżone i nie słuchają poniższego. A poniższe lubię słuchać nie oglądać :)

24 grudnia 2010

Dzingyl Benz 2010

Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim mi znanym i nie znanym, samemu sobie, osobom mi bliskim i przelotnie widzianym - Wesołych Świąt.

Życzę spędzenia ich w prawdziwej rodzinnej atmosferze, zapomnienia na jeden dzień wszelkich niesnasek, animozji i wyzbycia się typowo polskiej zawiści wobec ludzi i zwierząt wszelkiej maści.

Życzę powodów do uśmiechu i tematów do zadumy. Prezentów danych z całego serca i szczerych uścisków.

Oby nadchodzący małymi kroczkami nowy rok nie był gorszy niż poprzedni i byśmy wszyscy wspominali tegoroczne święta z uśmiechem i ciepłem w sercu.

Życzy Goblin z rodziną bliższą i dalszą.

22 grudnia 2010

Loading Please Wait

Loading.....................89%


Ja jak to ja, czasem mam dużo pomysłów na notki tylko mi się nie chce ich napisać.

Wiem, lenistwo. Cóż jakieś wady muszę mieć ;)

Tak więc obiecuje (głównie sam sobie) poprawę, co by przynajmniej walczyć z swoimi nawykami posiadania jakże-często-słomianego-zapału. Tak już mam iż łapie kilka srok za ogon, żadnej nie trzymam porządnie i potem w reku zostaje mi w sumie nic.

W swoim życiu już nieco (ale bez przesady) trwającym jestem świadom zaprzepaszczenia kilku okazji do zrobienia/ zarobienia/ wykazania się/ dokończenia czegoś. Jedne co, to że w sumie jest mi głupio przed samym sobą. Co prawda wyznaję iż „kto w młodości głupim nie był ten na starość nie zmądrzeje” ale chyba czas nieco zmądrzeć. Nieco. Się nie bać proszę, nie mam zamiaru pozbywać tej części siebie którą lubię (czytaj tej wesołej, czasem głupkowatej, często nieodpowiedzialnej ale jednak pożytecznej).

Tak więc mam postanowienie poprawić się jeśli idzie o dokończanie rzeczy zaczętych.

Zobaczymy czy jak zwykle nie wyjdzie i wyjdzie jak zwykle.


Oby nie :)

15 października 2010

Zadrutowani....

"There are only 10 types of people in the world: Those who understand binary, and those who don't"
Nieznany Geek


Jakiś dłuższy czas temu w ramach czytadła do podróży w tramwaju zabierałem ze sobą podręczniki do Cyberpunka 2020.
Po pierwsze zaskoczyła mnie domyślność autorów. Jak na grę tworzoną w 1990 roku (więc już 20 lat temu!) wiele aspektów życia codziennego zostało już dawno przewidziane.
Jedyne co to czasem autorzy jakby nieśmiało proponowali zmiany bojąc się czy nie idą zbytnio do przodu z fantazjowaniem.
Przykłady?

Telefonia Komórkowa
Cyberpunk 2020 - przeciętny telefon jest wielkości paczki papierosów, zasięg jest nawet do 20 km poza miastem!
Rzeczywistość 2010 - wielkość telefonów zasadniczo się zgadza, zasięg jedynie jest dużo większy bo teorii w każdym cywilizowanym miejscu

Cyborgizacje
Cyberpunk 2020 - sztuczne ręce, nogi, oczy. Właściwie każda część człowieka ma swój odpowiednik sztuczny, w pełni działający i odwzorowujący wiernie działanie naturalnej ręki czy nogi. Klonowanie części ciała jest powszechne i dozwolone. Nanoroboty krążą w krwi człowieka naprawiając go "od środka".
Rzeczywistość 2010 - sztuczne ręce, nogi, oczy. Jedyne co to nie na takim stopniu zaawansowania jak w grze. Klonowanie jest, choć na razie nie powszechne i niby klonowanie człowieka zabronione. Nanoroboty jeszcze nie istnieją, ale są już prace nad maszynami zbudowanymi z atomów. Ale mamy jeszcze 10 lat by dogonić wymysł autorów.

Sztuczna AI i roboty
Cyberpunk 2020 - Roboty są w miarę powszechne, ale co najlepsze twórcy nie przewidują ich dużej roli w militaryzacji. AI w cyberprzestrzeni jest dość częsta (jako strażnik ważnych danych).
Rzeczywistość 2010 - Roboty nas otaczają, są w fabrykach czy automatach do kawy. Poziom skomplikowania jest oczywiście dużo mniejszy, ale Japończycy uparcie tworzą kolejnych sztucznych ludzi osiągając coraz lepsze rezultaty (głównie kobiety, zboczeńcy ;)). Co do AI to może i komputer wygrał w szachy, ale pełna AI, ucząca się etc to pieść przyszłości.

Cyberprzestrzeń
Cyberpunk 2020 - rzeczywistość wirtualna, złącza neuronowe, śmierć w wyniku walk hakerów.
Rzeczywistość 2010 - rzeczywistość wirtualna już jest ale na razie nie powala jakością, za to sieć i cyberprzestrzeń mamy, rozleglejszą niż się autorom wydawało. Na razie nie da się kogoś zabić przez komputer, ale kilku ludziom udało się już umrzeć z głodu i wycieńczenia przed komputerem.

Korporacje
Cyberpunk 2020 - ważna cecha w Cyberpunku. Tracenie na ważności rządów danych krajów na rzecz korporacji. Styl korporacyjny, utrzymywanie prywatnych armii przez firmy.
Rzeczywistość 2010 - Niby mamy porządek nie anarchię. Ale prawie wszechmocne korporacje już są. Są firmy których dochody do budżet co pomniejszych państw. Kultura korporacyjna z swoim wyścigiem szczurów i białymi kołnierzykami też jest. Jak na razie korporacje nie mają prywatnych armii którymi ostrzeliwują się po mieście. Na razie...

Tak więc moim zdaniem najpierw Euro 2012 a potem Cyberpunk 2020 :) W tym tempie postępu to spokojnie się wyrobimy przez 10 lat by dogonić wizję twórców. Albo znając życie ową wizję przegonimy. Czego z pewną obawą sobie i wam życzę. Zawsze chciałem mieć pancerz wspomagany :D (np. taki)

8 października 2010

Nomadzi kontrowersyjni kolorystycznie cz. 2

Kilka zdjęć z prac postępujących nad moim Infinity

Kolory takie bo tak. Malowanie nie skończone, wiem że wymaga poprawek. To w większości to pierwsze warstwy :) Tak to jest jak malujesz wieczorami zmęczony po pracy :/


Pani Haker, najczęściej będzie to dowódca całej zgrai.




R.E.My czyli roboty sterowane przez hakera. Tutaj bez broni jeszcze bo robię ją na magnesach by móc wymieniać.





Małe biegające i wybuchające robociki, zwane przez graczy Pedomiśkami (w oryginale Crazy Coala).

5 października 2010

Humanum Błędum Optimum IV

Perspicua vera non sunt probanda - (fakty) oczywiste nie wymagają dowodu.

Jakiś czas temu będąc u zaprzyjaźnionych Fretek zostałem delikatnie napastowany przez Licho (lat 4, płeć zdecydowanie męska):

Licho - Będziemy się bawić.
Goblin (ja) - Dobrze tylko w co.
Licho - po sekundzie zastanowienia - Ty będziesz kapustą.
Goblin - Jasne, a jak się jest kapustą?
Licho - Jest się zielonym.

Głupio zapytałem to mam za swoje :P
Komentarz zbędny, ew. jak ktoś pragnie to niech wróci do cytatu z początku notki.

2 października 2010

Czy Hakerzy marzą o różowych robotach bojowych?

Po tym jak po raz chyba czwarty zmieniłem armię do Infinity fajnie by było coś pomalować. O graniu armią obcych potem Azjatów potem Ruskich potem znów obcych koniec końców stanęło na Nomadach. W skrócie to "armia" w średnim tego słowa znaczeniu. Choć posiada regularna oddziały to w zasadzie zbieranina piratów, odszczepieńców i hakerów.

Tak więc postanowiłem nie malować moich modeli w standardowy wojskowy sposób. Żadnych kamuflaży, stonowanych kolorów.
Tak powstał (prawie skończony) pancerz wspomagany typu różowy:








29 września 2010

Winston, just Winston

"Psy patrzą na nas z szacunkiem, koty z pogardą, a świnie jak na równych sobie."
Winston Churchill


Od niedawna mamy nowego lokatora, i nie nie jest to dziecko, stado karaluchów ani grupa rumuńskich emigrantów. Jest to Winston. Wbrew cytatowi nie jest to Churchill, choć już został tak ochrzczony przez moją rodzicielkę :)

Winston jest świnią, z gatunku tych puszystych, znaczy miłych w dotyku. Czyli mówiąc wprost jest świnką morską.

Powoli się zadomawia. Lubi głaskanie, cykorię i biegać z prędkością naddźwiękową po klatce. Jak nieco podrośnie będzie mógł biegać czasem i nie po klatce ale musi minąć nieco czasu.

A prezentuje się tak:


Zdjęcie z profilu.




Zdjęcie w całej okazałości.




Zdjęcie zza krat.

27 września 2010

Protect your Lundgren from Unicorn

To jakby ktoś jeszcze nie widział.
Mnie rozwaliło. Jest tego więcej, każda po co najmniej dwie wersje. Z Hasselhoffem między innymi.
Jak widać można robić ciekawe reklamy.

Wersja 1



Wersja 2

13 sierpnia 2010

Goblin Demolka - ostatnie starcie 2,5

Prac ciąg dalszy (stety-niestety). Najpierw coś łagodniejszego.
Wersja prawie-że-finalna rejonu zwanego sypialnią (prawie że bo kiedyś tam chcemy zmienić meble...).

Wygląda to tak:










Tymczasem prace w Kuchni również trwają. Po wyniesieniu części drewnianych które kiedyś (mamy nadzieję) po złożeniu staną się naszymi meblami, oraz po dzisiejszej dalszej demolce rejon Kuchnia wygląda następująco jak poniżej. Wiem, nie bardzo jest co pokazywać, ale sam jestem ciekaw co nam z tego wszystkiego wyjdzie :)






Jeśli efekt finalny będzie choć odrobinę podobny do kuchni i kafelki nie spadną po dwóch tygodniach to chyba pęknę za nas z dumy :)
Bo jako rasowy Goblin zaczynam trzydzieści rzeczy i kończę z dwie z nich w czasie bliżej nieokreślonym. Projekt remont momentami jest wbrew mojej naturze ;)

Dzisiejszą, notkę o niczym sponsorowały literka Ä i liczba 6749.

10 sierpnia 2010

Z Kamerą Wśród Tapet...

Zgodnie z obietnicą prezentujemy wstrząsające zdjęcia z miejsca akcji zwanego remontem...
Osoby wrażliwe ostrzegamy o drastyczności zdjęć.
Stan początkowy mieszkania nie był naszym dziełem, tylko powstał w wyniku zdecydowanie dziwnej (by nie napisać chorej) wyobraźni poprzednich właścicieli.

Są bardziej niż mniej chronologicznie (bo paskudny blog wkleja je w innej kolejności niż je dodaje...).
____________________________________________________

Zapraszamy więc na cudowną podróż po krainie zwanej remontem.


Taki oto potwór pokazał w kuchni po odsunięciu szafek i lodówki. Jak się okazuje kafelki za lodówką są zbędne, w końcu na pewno jej przestawiać nikt nie będzie. Poszukiwaczy zadziwił samotny kafelek, istniejący z dala od reszty plemienia. Cel jego wygnania nie został poznany.




Poniżej proces usuwania tapety w sypialni. To dziwne na podłodze to nie obmierzły i plugawy potwór z Bagien a obmierzła, plugawa i ekscentryczna kolorystycznie "mechata" tapeta.
Ku zgryzocie poszukiwaczy okazało się iż w miejscu gdzie kiedyś stały meble nie ma owej mechatej tapety a są trzy warstwy jeszcze starszych pokładów. Pamiętających druga wojnę światową, rozbiory polski i odkrycie Ameryki.




Chwilowy powrót do kuchni.
Tutaj zobrazowano proces usuwania członków niebieskiego plemienia. Ten odrażający akt kafelkobójstwa szedł nader sprawnie.




Tutaj tzw. druga strona czyli nadal pokaźne ilości błękitnych do eliminacji. O obmierzłej tapecie nie wspominamy przez grzeczność.




Inny widok na tapetową tragedię. Gwoli ścisłości to na suficie to też tapeta. Wyglądała na najbardziej niewinną a jej eliminacja została opłacona wieloma godzinami trudów, męki potu i krwi. Na szczęście szczyt został zdobyty.
Niestety nie posiadamy zdjęć z tego procesu. Zostały zabronione przez konwencję Genewską. (ps. Dziękujemy za udział w tym fantastycznym zajęciu niejakiej Shayli)




Po usunięciu tapet nastała era macania ścian niejakim gruntem (jest pełnoletni więc mu wolno), mozolne pokrywanie ścian niejaką szpachlą (coś jak makijaż) i koniec końców pomalowanie (dwukrotne a co tam) farbą podkładową dla odmiany białą. Efekt poniżej.




Wysiłkiem osób dwóch zwanych małżeństwem pokój zaczął przypominać pokój a nie odzwierciedlać makietę Powstania Warszawskiego. Nałożono podstawowe kolory:
(ps. Tutaj dziękujemy niniejszym Kibit-san za wzmożone prace wspomagające ten proces)




Na koniec w miejscach w miarę losowych, nie symetrycznych i z wrodzoną sobie dokładnością nałożono dzięki szablonowi wzór taki a nie inny wybrany osobiście przez Panią Domu (pseudonim Żona).
(Na jednym ze zdjęć nawet uwieczniono dość rzadki okaz Goblina Nisko Piennego zwanego Miejskim, zastanawiamy się nad przekazaniem zdjęcia do Plotka, Faktu i Nie Do Wiary).









Na dzień dzisiejszy to koniec prezentacji, ale bynajmniej nie koniec wypraw do fascynującej krainy Remontu.
Dalszy reportaż w najbliższym czasie. Tym razem bliżej przyjrzymy się tajemniczym rytuałom w wiosce zwanej Kuchnia.

Dzisiejszy program sponsorowały literki M i B(ank) :P

31 lipca 2010

1,2,3 Reaktywacja

Tu miał być cytat ale brak mi pomysłu.
Goblin


Totalny brak czasu nieco odpuścił. Ale tylko nieco. Co prawda mam chwilowo "wakacje" czyli brak szkoły w weekendy ale praca niestety nadal mnie obowiązuje.

Do tego z Mżoną mieliśmy mega wspaniały pomysł zrobić remont. Początkowy pomysł był prosty. Zainstalujmy nowe Windowsy (takie duże plastikowe). Panowie przyszli i instalowali je jeden dzień.
To była ta prosta część.
Potem nastał remont w dwóch pomieszczeniach (tzw. sypialnia i tzw. kuchnia). Kucie kafelków, zdzieranie starego tynku i nasz koszmar - zdzieranie tapet. Nie wiem co kierowało poprzednimi właścicielami ale tapeta na suficie to nie jest dobry pomysł. Nigdy więcej.
Nic to jesteśmy w trakcie. Chwilowo mieszkamy jak w akademiku, w jednym pokoju mamy łóżko, telewizor i lodówkę. Ideał :p

Jak tylko odszukam aparat wrzuce zdjęcia z gruzowiska...

20 czerwca 2010

...................................



Powrót po skończeniu PBC* czyli około wakacji.

*Permanentny Brak Czasu

20 lutego 2010

Staroci Czar

Odebrałem ostatnio od Kohei San moją pierwszą starannie pomalowaną figurkę (tych pierwszych nie starannie nie chcecie zobaczyć...).
Przyznam, że byłem zaskoczony tym jak ładnie wyszła. Pewnie dlatego że pomagał mi przy niej Kohei Sensei :) Zwłaszcza elementy takie jak źrenice itp...
Koniec końców jak ją sobie obejrzałem stwierdziłem ze to chyba jedna z ładniejszych moich figurek (skromnie powiem...). Choć wiem że niektórzy pewnie stwierdzą, że jest kontrowersyjna kolorystycznie :P Kiedyś miała to być Wampirzyca do armii nieumarłych ale chyba zmieni profesje na pracodawce armii najemników (Dogs of War) :)

Here we go. Po raz drugi prezentuje
Wampirzyca w sukni aka Skarbniczka armii najemników

25 stycznia 2010

The Winner is...

"Zimno..."
Losowo Wybrany mieszkaniec Warszawy


Najlepszy mój zakup tej zimy?
Kalesony.

Tak wiem, że średnio męskie, że raczej mało gustowne.
Ale mają jedną zaletę. Są ciepłe :)

A w związku z aurą z ostatnich dni to zdecydowanie najważniejsze. :)
Tak wiec wole być mniej elegancki ale ciepły niż elegancki i przemarznięty.

Byle do wiosny.

17 stycznia 2010

Humanum Błędum Optimum III

"Kobieta jest mądrzejsza od mężczyzny, ale najwięcej rozumu musi zużyć, aby ukryć ten fakt."
Mary McCarthy



Sytuacja przypadkiem podsłuchana przez Mua.
Miejsce - Drogeria, kręcę się w poszukiwaniu skrobaczek do twarzy, Edif która mi towarzyszy w podróży szuka czegoś w okolicy. Jakaś kobieta stoi przed jedną z półek i rozmawia przez telefon.
Chcąc nie chcąc usłyszałem:

"Głosem słodkim niczym miód:
- Aha, tak...tak...tak kochanie...
Jej głos wznosi się na wyżyny słodyczy:
- Ależ oczywiście kochanie że pojadę z Tobą do Stanów Zjednoczonych.
Chwila ciszy, uważnie słucha, i następne zdanie jest wysyczane głosem tak jadowitym iż prawie przepala słuchawkę:
- I przez Ciebie downie muszę szukać tej pierdolonej szminki..."

...
Kobieta zmienną jest.
Ulotniliśmy się jak najszybciej, wiadomo co jej jeszcze by strzeliło do głowy, albo do kogo zaczęła by strzelać...