Przez miniony tydzień byłem sam w domu. Kochanie wyjechało na wycieczkę do Paryża. Ja zaś mogłem się szarogęsić.
Tyle, że to było fajne przez może pierwszy dzień. Potem czułem się dziwnie, przyzwyczaiłem się do wspólnych porannych śniadań, do spędzania czasu razem. Po prostu do tego, że nie mieszkam sam.
Dodatkowo jak się samemu siedzi to się nudne robi. Nikt nie zapyta w co grasz na komputerze, co czytasz. Nie zaproponuje oglądania filmu, czy wyjścia razem na miasto.
Tak więc moje Home Alone skończyło się tym, że właściwie codziennie kombinowałem jak tu nie być sam :)
Albo sesja u Fretek albo siedzenie u siostry (lody + film :D), jak widać nie jestem typem samotnika. Może dlatego, że większość ludzi jak gada sama do siebie to może pogadać z kimś inteligentnym. Ja za to muszę się męczyć z małym, złośliwym osobnikiem który mnie wkurza po piętnastu minutach ;)
10 komentarzy:
Gobo - Ty, szarogęsić? Ty możesz się co najwyżej zielonogoblinić :P
BTW - co Cię tak na sprzedaż Warzone wzięło?
Ta... Tak czasami bywa. Czasami z nudów się chce posprzątać. Ale to muszę na 2 tygodnie zniknąć;p
Nom, tak bywa. Tyle ze do roznych wnioskow czasem mozna dojsc. Albo do nerwicy...
@ Tess - do wniosków doszedłem prostych, bez Kiane pusto mi w domu :)
@ Kiane - :*
@ Pietia - co do sprzedaży to po to by mieć za co kupić nowe, i by sprzedać to czego nie używam. :)
I chwala Ci, Gobasie, ze wlasnie do takich doszedles...
Siedzenie samemu jest złe, powoduje deprechę a deprecha jest zła.
Ja bez chłopa robię rzeczy zakazane. Zapalę sobie z koleżanką, albo poukładam książki w kolejności alfabetycznej :D I tak.. fajnie jest przez pierwsze dwa dni.
wiem,złapałam aluzje z lodami,odkupie:D
ej ale przynajmniej do mnie w końcu wpadłes!:))
Na czas świąt zostałam słomianą wdową. Na początku wydawało mi się, że to dobrze, bo odpoczniemy od siebie, ale już po 3. godzinach od wyjazdu Ogrzego nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić :/
Już znam ten ból :/
Prześlij komentarz