3 maja 2009

Infinity - Robale moje

Ostatnio znów co jakiś czas maluję figurki, jak zwykle mam ambitny plan nie mieć żadnej niepomalowanej, straszącej srebrnym metalicznym kolorem. Druga część planu była taka by pomalować te figurki choć na jakiś poziomie, bez Speed-Paintingu (a przynajmniej bez maksymalnego speed-paintingu). Jako, że wcześniej malowałem drużynę elfic miałem ochotę na malowanie czegoś odmiennego niż 11 takich samych uniformów :)
Wziąłem się za swoje Infinity. Dokładnie armię obcych.
Najpierw nie mając pomysłu na schemat malowania zgodnie z tym co poradziły mi ludki na forum przeglądałem zdjęcia normalnych robali wszelakich, od modliszki przez wszelkiego rodzaju chrząszcze po jakieś pajęczaki. Jako że modele obcych które miałem malować są właśnie takie insektowate nadawało się idealnie.
Oto co mnie wyszło :)

Robal numer 1.







Robal numer dwa.







I na koniec duży robal numer 3. Jest na tyle duży że ciężko go było objąć jednym zdjęciem :)







W kolejce czeka jeszcze na mnie jakieś 50 orków do Warhammera 40k, 40 modeli z Warzona, armia do Flames of War, armia do Warhammer Ancients... Ehh.. ale zawsze 3 modele pomalowane :)

3 komentarze:

Pietia pisze...

Gobo, żeby nie straszyć sreberkami kupuje się puszkę czarnego podkładu - 15 minut i po problemie, biedaku z masą niepomalowanych figurek :P

Anna pisze...

Najs! Naprawdę fajne te robale! :)

Dziadu z lasu pisze...

Rewelacja, zielony w krzaczorach wymiata.