Dziś kobity w mojej pracy omało się nie pozabijały. A poszło o biurka, przestrzeń życiową i co która komu przesunie.
Mianowicie, przyjmują u mnie w pracy nową osobę do mojego zespołu. Jak dotąd w pokoju 8-smio osobowym poza mną i P. są same kobiety. Będzie nowa kobieta, no i trzeba było zmieścić dla niej biurko.
I z tego prostego powodu był mega raban. Pomijam fakt, że biurka jakie są w naszej firmie są najpierw ładne potem funkcjonalne. Tak wiec wpasowanie kolejnego biurka nie jest takie proste. Ale można to jeszcze sobie skomplikować. Zamiast pomyśleć nieco więcej, i ustawić pokój nieco od nowa tak by to miało sens, było zgrabnie ustawione to lepiej przecież kombinować jak koń pod górę. Przesuwać, upychać po kątach by jakoś tam zmieścić biurko niemal po środku.
Mam nadzieje że nie jest to ogólno-kobieca przypadłość, ale cześć kobiet chyba sie nie nadaje do planowania przestrzeni. Przyznam co prawda że można to było zrobić gorzej. Ale też można było o niebo lepiej. Tyle, że w tym drugim przypadku cześć z nich musiała by ustąpić. Pójść na jakis kompromis. A to jest średnio możliwe. Podczas przesuwania mebli, atmosfera cieżka i napięta.
Odnośnie planowania przestrzennego to za jakiś czas będę miał okazję się wykazać własną głupotą. Otóż jest tajny (no bardzo tajny) plan by się przeprowadzić. Znaczy ja, do swojego mieszkania, do którego mam nadzieje po czasie jakiś wprowadzi się moje Słońce:)
Zobaczymy czy będziemy się kłócić o ustawnienie szafek w pokojach :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz