4 lutego 2009

Niewypowiedziane Zuo…

Ostatnimi czasy los zaprowadził mnie dwukrotnie do miejskich urzędów naszego pięknego miasta. Za pierwszym razem chciałem dokonać zmiany meldunku i zmienić dowód. Za drugim razem będąc w urzędzie razem z narzeczoną chcieliśmy złożyć dokumenty o ślub.


Przyzwyczajony wczesnymi laty do tego, iż każdy urząd miejski to zuo byłem przygotowany na najgorsze. Na długie czekanie, na panie, co to nie wiedzą nawet gdzie pracują. Na ogólny bałagan i stan błogiej nieświadomości. Takie oto przekonania to pokłosie moich wcześniejszych wycieczek do urzędów (np. by wyrobić dowód).

Idąc do Urzędu dzielnicy Wola byłem mocno zaskoczony. Był w nim tłum petentów. Rozejrzałem się chwile i nie wiedząc co czynić pełen obaw podszedłem do informacji. Ku memu kolejnemu zaskoczeniu otrzymałem pełną informacje na moje pytanie, co mam zrobić. Do tego dostarczono mi wszystkie potrzebne druki i instrukcję co mam potem zrobić (który numerek, który pokój etc). Cała reszta przebiegła sprawnie i ekspresowo. Po zrobieniu tego samego dnia zdjęć do dowodu znów cała papierkologia z dowodem przebiegła szybko. Co prawda czekałem dość długo (ok. 30 minut) na wolny pokój, ale nie z winy Pań obsługujących a z winy pewnego Pana, który awanturował się niepomiernie sam nie wiedząc o co (łącznie z wyzwiskami i wzywaniem kierownika)*.



Czas jakiś później udaliśmy się jak zaznaczyłem we wstępie do urzędu w sprawach ślubnych. Mieliśmy wykaz dokumentów, jakie potrzebujemy. Postanowiliśmy jednak najpierw upewnić się czy możemy już zarezerwować termin nastawiając się na to, iż będziemy musieli odstać swoje ponownie jak uzyskamy w innych okienkach wymagane dokumenty. Znów byłem w szoku. Raz, że po dokumenty dodatkowe nie musieliśmy stać a Pan sam sobie wydrukował z bazy dwa, że znów pokierowano nas jak baranki tak, że nie sposób było się pomylić.**



Może to zabrzmi banalnie, ale odwiedzając urzędy byłem zadowolony z tego, na co idą moje pieniądze z podatków. Jeśli we wszystkich instytucjach państwowych poziom obsługi był taki sam to wszystko by działało jak w szwajcarskim zegarku.



* - Podziwiam cierpliwość Pań z urzędu, ja na ich miejscu bym owemu panu przegryzł tętnice i zakopał w najbliższym lesie.

** - Co prawda prawie się pomyliłem w własnym nazwisku, raczej jednak z powodu zdenerwowania okołoślubnego niż złej obsługi

7 komentarzy:

Pietia pisze...

W sumie nie dziwne, że w USC starają się życie ludziom ułatwić. W końcu w większości klienci urzędu nie mają za wiele wprawy w załatwianiu tam spraw ;)

Anna pisze...

To dobra wiadomość również dla Twojej przyszłej małżonki, jeśli po ślubie ma zamiar zmienić nazwisko :)

Anonimowy pisze...

Ja to ostatnio też miałem zamiar aż notkę wystawiać pochwalną na temat ZUSu. A przynajmniej tego, w którym ja załatwiam sprawy...

Wszystko na spokojnie, kolejka nie dłuższa niż 2 osoby przede mną, jak coś źle nakreśliłem to pani w okienku mi od razu powiedziała jak poprawić... Na kolana zaś mnie powaliło, gdy po wysłaniu dokumentów pocztą, pani zadzwoniła do mnie z pytaniem czy zgadzam się na naniesienie poprawki, bo wpisałem złą datę a ona już mi nie chciałaby głowy zawracać odsyłaniem tego... Zonk
Co się pane dzieje w tej Polszy?! ;)_

Anonimowy pisze...

Albo to był dzień dobroci na niewinnych ludzi xD" Szczerze, chciałabym coś takiego zobaczyć. To jest tak niesamowite, że aż niewiarygodne xD" U nas wciąż chaos i anarchia.
Twa urocza połowica powiadomiła mnie o efektach stania w kolejce :D Niebawem pojawię się u was w celu przybliożenia detali xD" I nie bąż żyła tylko opowiedz mi trochę o tym RPG xD"

Little Lotte pisze...

Ja za to mam pretensje do biura Krajowego Rejestru Karnego.

Nie dosc, ze latwo trafic, ze budynek nowy i fancy, ze krotkie kolejki i panie jakies takie mile w okienkach, nie mowiac juz o recepcjonisto-ochroniarzu ktory od razu powiedzial jak i co zrobic oraz gdzie pojsc i co potrzeba, to jeszcze swistek od reki.

Niestety doszlam do wniosku ze nic mi sie nie udalo w zyciu osiagnac bo przybili mi dwie spore pieczatki "NIE FIGURUJE" . No i co ja teraz mam poczac ;D

PS. Podobnie bylo z wyrabianiem EKUZ w Krakowie - nie dosc, ze nam (mi i mamie) panie poszly na reke, poswiadczajac ubezpieczenie na podstawie innego dokumentu niz wymagany, to jeszcze daly mi karte z data waznosci do konca mojego pobytu w Lux, zamiast - zgodnie z przepisami - do konca obecnego semestru akademickiego. Dostalam miesiac gratis ;)

Dziadu z lasu pisze...

Niemożliwe, musieliście chyba zużyć kilkuletni zapas karmy urzędowej. Następnym razem pewnie dla równowagi akurat budynek zajmie al kaida czy cuś...

MikeTNK pisze...

Tęsknicie za dawnymi urzędami i "radosnym" lataniem "od okienka do okienka" ? Spróbujcie coś załatwić w kancelarii kościelnej... Żeby było ciekawiej - dokumenty z USC na ślub konkordatowy, jak również wszelkie dokumenty ślubne są ważne... 3 miesiące. Tak, odpis aktu chrztu też. Jakby się w tej kwestii mogło coś w międzyczasie zmienić... I weź tu człowieku załatw coś wcześniej, żeby mieć zapas czasu i święty spokój... Wybaczcie mą frustrację, ale właśnie straciliśmy kolejne 2 godziny jakże cennego w dzisiejszych czasach wolnego czasu na próbie zdobycia jednego durnego papierka na ślub...