30 listopada 2009

Czajnik Zagłady znów Atakuje, czyli pandemonium paranoi opisanie.

"Świńska grypa szkodzi płucom"
Nagłówek pewnej gazety


Nawiązując do cytatu… jakby normalna grypa wpływała dobroczynnie na płuca.

Gazety i media (oraz ludzie wymyślający reklamy) uwielbiają rzeczy oczywiste sprzedawać masom ludzkim jako coś nowego, szokującego albo nie daj Boże promocyjnego.

Rozumiem że nowa cyferkowa grypa jest szkodliwa, ale normalna też. Tak jak gruźlica, zapalenie płuc, ospa i wiele innych chorób. Nie leczone na czas mają poważne powikłania a nieraz prowadzą do śmierci.

Smutne jest to iż z jednej strony media podsycają paranoję na temat grypy. Jeszcze smutniejsze to iż ludzie w to wierzą.

Nikomu nie życzę zachorowania na świńską grypę, jak i na żadną inną zresztą, niezależnie czy ona jest świńska, ptasia czy jakakolwiek inno zwierzęca.

Dzięki takiemu podsycaniu strachu jest się świadkiem potem następujących zdarzeń:
(to nie zdarzenie hipotetyczne, ale widziane przez Mua na własne kaprawe oczka).

Miejsce zdarzenia, duży market, multum ludzi, gorączka niedzielnych zakupów.
Kolejka do kasy.

Uczestnicy tragedii: Kupująca szt 1. Taśma z zakupami i wyjątkowo dużo folii.

Niby nic dziwnego w owych zakupach owej kupującej nie było. Ot, dużo rzeczy w wózku.

Podczas obserwacji procesu nakładania zakupów na taśmę, docierało do mnie powoli, coraz więcej faktów psując harmonię tego niby zwykłego obrazka.

Fakt pierwszy: Pani miała każdy produkt w osobnej, małej plastikowej torebce (takiej jak to w marketach na warzywa).
Nieliczna część rzeczy była pakowana po 2-3 sztuki. Dotyczyło to nie tylko warzyw, ale butelek mleka, puszek, słoików, wszystkiego. Każdy z produktów był w osobnej torebce. Jako iż produktów było ok 20-30 to i torebek tyle samo.

Fakt drugi: na rękach owej Pani również znajdowały się owe torebki. Pani brała wszystko przez nie, kładła na taśmę i z niej zdejmowała cały czas mając torebki na rękach. Prawie jak rękawiczki.

Fakt trzeci: cały wózek był owymi torebkami wyłożony, szczelnie każda ścianka obłożona. Oczywiście poza torebkami z produktami. To była osobna warstwa.

Fakt czwarty: na koniec całej operacji wyłożenia i zdjęcia z taśmy do wózka produktów, Pani zdjęła „rękawiczki”. Wyjęła z portfela pieniądze i przyjęła resztę z powrotem od kasjerki.

I tu mnie coś zastanowiło. Jeśli bała się wszystkich zarazków (bo co innego ta szopka) to czemu zdjęła „rękawiczki” dając i przyjmując pieniądze. Żadna to nowość że gotówka krąży wśród ludzi i zasadniczo na czym jak na czym ale na niej na pewno jest od groma bakterii wszelkiego rodzaju.

Nie wiem co było przyczyną takiego zachowania owej kobity. Mam tylko nadzieję, że nie wiara w media i informacje w nich zawarte.

Odnośnie tytułu i treści notki:

Kliknij tu by poznać prawdę....

Ehhhh...

20 listopada 2009

Humanum Błędum Optimum

"Mylić się jest rzeczą ludzką"
Seneka Młodszy


Sytuacja z życia wzięta z mojej Sekty*:
"
- Klient (po otrzymaniu dokumentów) - Nie wiem co to jest to 56 PLN, co Państwo tak nazywają? Przyjmijmy że to złotych, że tak nazywacie złotówki.
- Pracownica (zdębiawszy) - To nie nasz wymysł. To jest oznaczenie złotówek.
- Klient - Gdzie niby tak jest? No jeśli wy sobie tak oznaczyliście to niech będzie"

No Comments...Klient był (jest?) osobą starszą co nieco, ale bez przesady...


*Sekta - Czyli coś nazwał tak Christof, potocznie moja praca.

Żadna pracownica nie ucierpiała (nadmiernie) podczas tej rozmowy, w przeciwieństwie do jej nerwów i czasu (który minął bezpowrotnie).

Notkę sponsorowały literki P, L i nieco nieśmiało literka N.

15 listopada 2009

Kroniki Goblina Anomina

"Zdechnę ja i pchły moje! "
Henrikus Sienciewiczus

Dawnymi czasy... miałem więcej czasu.

Taaa, właśnie czas to ostatnio u mnie towar deficytowy. Zabierają mi go:
- nadgodziny w Sekcie (jak Chris nazywa moją pracę)
- Studia II ostatnie starcie
- Paskudny I Wstrętny Imć Komputer - Prince of Persia i Wiedźmin sami się nie przeszli

Tak więc na insze czynności czasu jest mniej niż więcej staram się jak dobry osobnik wielofunkcyjny robić kilka rzeczy na raz. Np. gram na komputerze i w czasie ekranów Load czytam książkę. Jak oglądam z Wife'm film to w trakcie maluje figurki. Przez ostatnie sporo filmów moja armia orków nabiera kształtów.
No to zdjęcia chlup:
* (w opisach może być nieco bełkotu dla nie których, nie przejmować się tym :P)
** (nie są to efekty finalnie, to jeszcze troche... czasu.. zajmie)
*** (jak wy klikać w ten zdjęcia to one być większe)

Szef wszystkich szefów czyli Główny Boss

Lost Boys, Orcs, Work In Progress


Mądra Ork, czyli szaman (zrobiony z części wszelakich)

Lost Boys, Orcs, Work In Progress


Machiny Destrukcyi i Zniszczenia wszelakiego Rydwanami pospolicie zwane

Lost Boys, Orcs, Work In Progress

Lost Boys, Orcs, Work In Progress


Chopoki Orkami zacnymi zwane, mąciwody, hultaje i nicponie

Lost Boys, Orks, Painting, Work In Progress

Lost Boys, Orks, Painting, Work In Progress


Oddział Ogrów, towarzyszy Orków wszelakich, którzy z bratnią pomocą mniejszym przyszli

Lost Boys, Ogres, Work In Progress

Lost Boys, Work In Progress


Gobliny, jeno nieco zwariowane (konwersja goblinów robiących za Squig Hoppersów)

Conversion, Goblins, Looneys, Lost Boyz, Work In Progress


Galeryja cała na Dakka Dakka miejsce swe znalazła, ludzi (i nie tylko) wszelakich przeto zapraszam do zajrzenia w miejsce owe:

Miejsce Owe

Artykuł sponsorowały literki Dakka i Dakka